Dziś (a w zasadzie w czasie publikacji tego tekstu to już wczoraj) zaczerpnąłem małą dawkę kultury technicznej. Razem z Anią wybraliśmy się do Domu Kultury KADR, gdzie w Galerii 21 Gramów dostępna dla wszystkich jest mała wystawa: Unitra. Zakres częstotliwości. Tytuł wystawy chyba w pełni wyjaśnia dlaczego właśnie tam zawitaliśmy…
Wystawa jest dosyć specyficzna, bo koncentruje się głównie na prezentacji wzornictwa kultowych zdobyczy polskiej techniki spod znaku dużego U, czyli Zjednoczenia Przemysłu Elektronicznego i Teletechnicznego.
Wyjazd do Gruzji jest naszą pierwszą wyprawą na inny kontynent. Kultura i mentalność tego państwa leżącego na pograniczu Europy i Azji wydaje się być podobna do tej panującej we wschodnich rubieżach Europy. To zdecydowanie jest ona specyficzna i czasem odbiegająca od naszych standardów. Mimo szeroko zakorzenionego tradycjonalizmu jest to urokliwy i nietypowy kraj, o czym można się przekonać przemierzając jego rejony…
[Aktualizacja…]
Jesień już pełną parą za oknem, ale pomimo takiej aury, udaje się jeszcze wyskoczyć na małe weekendowe wycieczki. Była opcja na dłuższą wyprawę ze znajomymi, ale z braku chęci i energii do dłuższej podroży, wraz z Anną zrezygnowaliśmy z tej okazji. A sami powędrowaliśmy na południe od stolicy, do powiatu piaseczyńskiego, bo blisko i ciekawie… Tym sposobem dotarliśmy na zamek w Czersku, do Góry Kalwarii i do Parku Zdrojowego w Konstancinie-Jeziorna.
Nie tak dawno, po powrocie Gynvaela (@gynvael) do regularnych livestreamów technicznych, jeden z widzów zaproponował, aby autor dorzucał jakieś ciekawe zadania do rozwiązania. Gyn podchwycił pomysł, od tego czasu na końcu każdego filmiku, na polskim i angielskim kanale, pojawia się ciekawe zadanie lub ćwiczenie z pogranicza crack-me/CFT zwane misją.
Osobiście rzadko udaje mi się trafić na transmisję ’live’, ale często sobie oglądam materiały, już po publikacji. Sam też myślałem o tym, aby zainteresować się misjami, zawsze można się czegoś nowego dowiedzieć i nauczyć, a i może z tego wyniknąć całkiem fajna zabawa.
Dziś pierwszy dzień szkoły, a to jest dobra okazja do zabrania się za podsumowanie swojego udziału w Szkole Konstruktorów w minionym roku szkolnym. Jak co roku w lipcowym numerze EdW, podobnie jak ma to miejsce w zwykłej szkole, w ramach Szkoły Konstruktorów następuje coroczne podsumowanie. A ja jak sam zapowiedziałem, po kilkunastu latach powróciłem do brania udziału w tym przedsięwzięciu. O ile starczy czasu i sił, i oczywiście, jeśli poruszane tematy i zagadnienia będą pokrywać się z moimi bliższymi lub dalszymi planami, czy potrzebami.
Wakacje dobiegają końca, a mnie bardzo naszła ochota, aby po raz kolejny, tym razem już oficjalnie, uruchomić proste radyjko na AM i udokumentować ten fakt. Dokładnie 20 lat temu w sierpniowym wydaniu Elektroniki dla Wszystkich z 1997 roku, ukazał się opis prostego układu - Wakacyjny miniodbiornik AM (AVT-2156). Były to czasy mojej rozpoczynającej się przygody z elektroniką i jak pamiętam, jako dziecko 13-latek bardzo chciałem ten odbiornik, jak również i wiele innych, zbudować i uruchomić.
W miniony weekend odpoczywałem na podlaskiej wsi nad Biebrzą. Wraz z moją dziewczyną pojechaliśmy odwiedzić jej rodziców w ich domku letniskowym. Działka zlokalizowana jest na jednej z wsi graniczących z Biebrzańskim Parkiem Narodowym. Do Biebrzy dosłownie kilka metrów z tarasu, a za rzeką już tereny parku, łąki i czysta nieskalana przyroda. Wspaniały krajobraz, a do tego cisza i spokój. Idealne warunki do relaksu ;)
Wyjechaliśmy w czwartek wieczorem, więc w piątek czekała mnie jeszcze praca.
Spędzenie sierpniowego długiego weekendu na kajakach było dobrym pomysłem. W sumie było to moje 3-cie spotkanie z kajakami. Pierwsza była Warta (endo), później Wisła (przez Warszawę) (endo), a teraz mała Krutynia gdzieś na Mazurach.
Kwaterowaliśmy się w domkach letniskowych w okolicach wsi Nowy Most. Pogoda dopisywała i było spokojnie, choć momentami padał deszcz, ale jakoś nie powstrzymywało nas to od dobrej zabawy. Przez co udawało się przepłynąć codziennie te 16-18 km.
Nadszedł kolejny weekend i kolejna wycieczka do Puszczy Kampinoskiej zaliczona. Oczywiście znów był problem z zaplanowaniem trasy. Co tu wybrać i gdzie się poszwendać, aby szlak nie był zbyt długi i daleki od Warszawy, ale aby także te 10 kilosów zaliczyć. Oficjalne szlaki, albo za długie, albo za krótkie (ścieżki dydaktyczne), i nie zawsze kończące się w tym samym miejscu. Ale udało mi się coś zaplanować na sobotnie popołudnie…
Trasa pokrywała się częściowo z fragmentem ścieżki dydaktycznej “Do Starego Dębu” (przewodnik) i łączyła kilka ciekawych punktów, jakie wydawały się godne odwiedzenia.
Nigdy nie byłem w “Kampinosie”, więc pomysł na krótką wyprawę do Puszczy Kampinoskiej zarzucony przez Annę był świetną okazją do ciekawego spędzenia sobotniego popołudnia. Kampinoski Park Narodowy leży kilka kilometrów od Warszawy, więc od naszego mieszkania mamy dosłownie rzut beretem. Trudniej jednak było znaleźć jakiś mały szlak lub atrakcje, zlokalizowane przy tej bliższej stolicy części parku.
Przeszukując sieć trafiłem na wiele opisów ciekawych miejsc, a ze stron parku można pobrać opracowania (broszury) zawierające opis wybranych szlaków.